www.uniradio.fora.pl

Kuba Belina Brzozowski

Powstał już temat o coverowaniu Queen, więc pomyślałem że stworzę podobny, ale o Kaczmarskim. Co myślicie o "Autorze" Grabaża i Strachów? Ja, o ile szanuje Pidżamę, to Strachów wciąż nie mogę przetrawić. Tym bardziej, kiedy grają mojego ukochanego wykonawcę, zabierają się za coś co IMO zdecydowanie przekracza ich możliwości. A już zmiany w tekście Kaczmarskiego, żeby im "się lepiej grało" zakrawają na kompletną kpinę. Nie wiem, może to tylko ja mam takie skrzywienie, ale usłyszenie "Murów" z ich muzyką w tle po prostu mnie skręca. Jakie jest wasze zdanie nt. tego przedsięwzięcia Strachów i Grabaża?

oxio

nie tylko to im nie wyszło, dodatkowo sprofanowali jeszcze Nim wstanie dzień, Fettinga, które w porównaniu z oryginałem w ogóle nie wypada, a w por. z interpretacją Raz Dwa Trzy wypada cieniuteńko.
co do tematu to ani tego projektu ani oryginału nie lubię, ale jezeli w więzieniu miałbym do wyboru ich albo oryg. to zdecydowanie oryginał.

Misiek Wolski

Strachy jako takie są ok, ale ta płytka - kolokwialnie mówiąc - ssie. Grabaż zdecydowanie źle się za nią zabrał; wybrał utwory, które jemu prywatnie w jakiś tam sposób odpowiadają, nie usiłując nawet ułożyć z nich jakiegoś sensowniejszego przesłania. Poza tym - i to jest najpoważniejszy grzech Grabaża - wokalista Strachów nie wie, o czym śpiewa. Jego interpretacje zbyt często nie mają wiele wspólnego już nawet nie tyle z interpretacjami samego Kaczmarskiego, ile z emocjami wpisanymi w tekst. A to niedobrze, bo słychać fałsz. Wreszcie nie podoba mi się dość wredne zagranie w kierunku Przemysława Gintrowskiego, który nie zgodził się na umieszczenie na płycie Autoportretu Witkacego i A my nie chcemy... - utworów zaaranżowanych i wykonywanych głównie przez niego. Grabaż ich nie dołączył, włożył zaś do albumu czystą płytę, zaś wspomniane piosenki wypuścił w Internet. Sugestia aż nadto czytelna i - moim zdaniem - nieprzyzwoita. Tym bardziej, że w porównaniu z Gintrowskim interpretacje Grabaża nie mają nic do zaproponowania.

Są jedynie trzy czy cztery jaśniejsze światełka na tej płytce, które nie rażą interpretacyjnie, a mogą proponować ciekawe rozwiązania aranżacyjne. Myślę o Walce Jakuba z aniołem, Encore, jeszcze raz, Kazimierzu Wierzyńskim i przede wszystkim Szklanej górze, która - wbrew wszystkiemu - jednak urzeka. Cały projekt jest jednak po mojemu sknocony i nieprzemyślany, a szkoda. Miał potencjał.

P.S. Jeśli ktoś nie wie, rok przed "Autorem" Habakuk wypuścił swoje wersje utworów Kaczmara. Mariaż reggae i Kaczmarskiego nie mógł jednak się udać i generalnie się nie udał, choć jak o tym myślę, to jest ciekawszy i ma więcej sensu niż "Autor". Album nosi tytuł "A Ty siej...", jakby ktoś był zainteresowany.

P.P.S. Kolejna edycja Wrocławskiego Salonu Jacka Kaczmarskiego już 17.02.2009r. Jak ktoś będzie we Wrocku - polecam i zapraszam. Więcej informacji tutaj: [link widoczny dla zalogowanych]